Jaki mamy wpływ na własne zdrowie? Podobno naprawdę duży! Np. co trzeciego nowotworu można uniknąć. Nie zasłaniajmy się genami.

Przysłuchiwałam się niedawno dyskusji międzynarodowych gremiów na temat raka jelita grubego. Jedną z konkluzji było to, że ma on związek z otyłością. Jedna z obecnych pań stwierdziła, że nigdy o tym nie słyszała. Bo, jej zdaniem, nie pisze się w polskich mediach, że dieta ma wpływ na zdrowie.

„O tym się nie mówi” – ulubione hasło zwolenników teorii spiskowych.

Pewien pan (a prawdę mówiąc, znany i wybitny profesor) stwierdził zaś, że kobiety nie reagują na zaproszenia do bezpłatnej mammografii. Bo już tak jest, że wysyła się je po wakacjach, a przychodzą w grudniu. A w grudniu kobieta nie pójdzie na mammografię. Czyli winny jest system.
Powiem szczerze: cóż to za bzdura. Ja swoje zaproszenie dostałam we wrześniu. To raz. A dwa: dlaczego kobieta nie pójdzie na mammografię w grudniu? Bo Wigilię na 50 osób przygotowuje? Kto dziś w to uwierzy…
Ale dobrze, niech przygotowuje. To może w styczniu mogłaby pójść na badanie? Styczeń taki ponury, a ona się dowie, że jest zdrowa – statystycznie są na to duże szanse! – i już świat weselszy, a zima się rozjaśni.
W końcu pani, która się przedstawiła jako pacjentka onkologiczna (czyli pewnie wie, co mówi), rzekła tak: – Zawsze kogoś obwiniamy za swoją chorobę. System, rząd, kraj. Fitness, bo kosztuje, buty do biegania, bo drogie. Koncerny tytoniowe. A to my tego papierosa bierzemy do ust. Ale nigdy nie weźmiemy sami za siebie odpowiedzialności.
I ten głos najbardziej mi się spodobał.

Zdjęcie: Iwan Beijes, sxc.hu