Dieta Archiwum wpisów
Powiedz mi, co jesz25 sierpnia 2014 - Dieta - Halina Sterczyńska
Od czego zależy sposób odżywiania? Od wiedzy, co jest dla nas dobre i od zasobności portfela?
Niekoniecznie. Trafiłam na ciekawy artykuł („Motywy i bariery zmiany postaw i zachowań żywieniowych” w „Żywienie człowieka i metabolizm”, IŻiŻ), którego autorka, Dominika Maison z Uniwersytetu Warszawskiego, udowadnia, że konsument, zanim zacznie się zastanawiać nad zakupem i brać pod uwagę różne za i przeciw, już podświadomie wie, co kupi.
Skąd? M.in. stąd, że należy do określonego narodu. To w pewnym stopniu determinuje jego upodobania np. do potraw tłustych lub pikantnych, do mięsa lub ryb. Co ciekawe, nasze wybory zmieniają się zależnie od sytuacji.
Człowiek zmęczony i głodny wybierze raczej coś tłustego albo słodkiego niż produkt niskokaloryczny.
Autorka artykułu przytacza wyniki badań, przeprowadzonych w r. 2010 przez Uniwersytet Warszawski i w r. 2012 przez Dom Badawczy Maison i Garden of Words na kobietach. Dlaczego na nich? Bo 66 proc. Polek samodzielnie decyduje o zakupach żywności, a 31 proc. wspólnie z innym domownikiem.
I co wybierają? Owszem, w 76 proc. domów na stole stoi jogurt. Ale w 40 proc. słodycze, 26 proc. napoje gazowane, a w 24 proc. zupy w proszku i fixy. Jednocześnie większość Polek uważa, że ich kuchnia jest zdrowa. Co to dla nich oznacza? Że raz dziennie jest ciepły posiłek. Że gotują smacznie (to najważniejsze dla 86 proc. pań). Często za zdrowe uważane jest to, czym po prostu można dobrze się najeść: tłuste mięso, białe pieczywo.
Ale dlaczego wybierają tak, a nie inaczej? Stwierdzono, że na postawy wobec jedzenia rzutuje ogólne podejście do życia. Spośród kobiet wyróżniono siedem grup. Większość pań stawia przede wszystkim na smak, ale różni je to, co zajmuje w ich preferencjach drugie miejsce. Oto wyłonione typy:
Spełnione Profesjonalistki (stanowią 10 proc. ogółu badanych): wykształcone, zamożne mieszkanki dużych miast w średnim wieku. Zadbane, aktywne, wysportowane, zadowolone. Wiedzą, jak się zdrowo odżywiać, ale też pozwalają sobie na przyjemności. Ich kuchnia mieści się pomiędzy tradycją a wskazówkami dietetyków.
Obywatelki Świata (14 proc.): najmłodsze, często niezamężne, podróżują, cenią karierę zawodową. Wiedzą, co jest zdrowe, ale najważniejsze, aby było szybko i wygodnie. W ich menu zdrowa żywność figuruje obok fast foodów.
Zachłanne Konsumpcjonistki (17 proc.): wartość określają dla nich dobra materialne. Najważniejsza jest przyjemność. W kuchni zaspokajają zachcianki, a zdrowe jedzenie to dobre jedzenie.
Rodzinne Panie Domu (13 proc.): ich życie jest podporządkowane rodzinie, a kuchnia – tradycyjna. Zdrowy jest kotlet, ziemniaki i surówka. Wszystko przygotowane w domu. Prawdziwe masło i „zupka na mięsku”.
Niespełnione Siłaczki (24 proc.): starają się pogodzić pracę z prowadzeniem domu, jednocześnie dokształcać się i dbać o siebie (nie ma szansy, żeby to wszystko się udało, prawda?). Próbują wprowadzać w życie zasady zdrowego żywienia, bo naprawdę wiedzą, co to znaczy.
Rozczarowane Życiem (13 proc.): osoby starsze, często samotne emerytki. Jedzą to, co mają pod ręką, a jednocześnie podjadają – na pocieszenie.
Osamotnione Konserwatystki (10 proc.): najstarsze, z niższym wykształceniem, mało aktywne, znudzone. Ich zasada to: jeść, na co się ma ochotę i tak, żeby się najeść.
I co? W której grupie się odnalazłyście?
Komentarze: 0
O blogu:
Wierzymy, że każdy trzyma swoje zdrowie w swoich rękach. Blog powstał po to, żeby dać wyraz naszym osobistym poglądom na ten temat, ale też przekazać rzetelną wiedzę, podsunąć wskazówki dla tych, którzy na naszą stronę trafią.
Czytaj także:
Już wiesz, co zjesz
Coraz więcej konsumentów chce wiedzieć, co je. Jednak droga do uzyskania tej wiedzy nie jest łatwa.
Rodzice jak dzieci
Chcecie wiedzieć, jak ciężko opiekować się schorowanymi rodzicami, po zabiegach, na wielu lekach? Nie? Bo to zaburza wasz idealny świat. Niedługo w nim będziecie.
Poprzednie wpisy:
O tym się nie mówi
Jaki mamy wpływ na własne zdrowie? Podobno naprawdę duży! Np. co trzeciego nowotworu można uniknąć. Nie zasłaniajmy się genami.